"Natura ludzka nigdzie nie jest tak słaba, jak w księgarni"

Równia (nie aż tak mocno) pochyła, czyli książkowo-blogowe podsumowanie roku 2021

We wstępie do rozrachunku zeszłorocznego wspominałem o tym, jak to rok 2019 zaskoczył w zasadzie wszystkich. Pandemia oraz inne życiowe przypadłości doprowadziły do porzucenia podejścia ostrożnie optymistycznego na rzecz realistycznie bezoczekiwaniowego. I o ile początek roku nieco mnie nadzieją omamił, to podsumowanie roku 2021 zaczynałem tworzyć, eufemistycznie rzecz ujmując, niezbyt rozanielonym będąc.

W tym miejscu mógłbym w zasadzie powtórzyć niemal słowo w słowo akapit z roku zeszłego. Pod względem liczbowym sytuacja prezentuje się dwojako: przeczytałem o trzy książki mniej niż rok temu, ale za to stron było o tysiąc więcej. Uznać można więc, że zapanowała pewna równowaga. Jednak trudno cieszyć się ze stabilizacji, gdy osiadło się gdzieś w okolicach (własnego) dna. I żeby nie było i wracając do myśli z zeszłego roku: cyferki to tylko cyferki, ale po tych dwóch latach doszedłem do wniosku, że liczba przeczytanych książek mimo wszystko odzwierciedla do pewnego stopnia mój stan psychiczny. Ujmując zaś rzecz bezpośrednio i zupełnie prosto: nie jest dobrze, gdy nie masz siły na coś, co kochasz. I to był chyba główny problem, bo z czasem nie było jakoś tragicznie, ale często dochodziło do zawieszenia systemu czytelniczego. Przykładowo, niezbyt długi i całkiem znośny Zaginiony horyzont James Hiltona (o którym niedługo Wam napiszę) czytałem ponad dwa tygodnie.

Pod kątem blogowo-rozwojowym także zapanowała pewna stagnacja. Pozytywnym wyróżnikiem pośród nielicznych nierecenzji były zdecydowanie wywiady: z Magdaleną Kucenty, Krzysztofem Majerem (najdłuższa pod dwoma względami rozmowa na blogu) oraz Robertem M. Wegnerem (zdrowia życzę, Robercie!). Niestety, znacznie gorzej było z pozostałymi typami: znów zagościł tylko jeden wpis motywowy (podróże w czasie) oraz jedna książka świat zmieniająca (plaga pozytywnego myślenia). Szóste urodziny bloga świętowane były niezwykle hucznie, bo aż… postem na Facebooku. Podsumowanie roku 2020 nie będzie też zawierać żadnej wzmianki o mych wpisach bieżąco-komentujących, gdyż ich nie było. Innymi słowy: największym sukcesem w tym zakresie było to, że nie było jeszcze gorzej. Nie jest to jednak prawdą dla każdego aspektu blogowania, gdyż po zeszłym roku w końcu sieciowe bóstwa się przebudziły i zauważalnie spadła liczba odwiedzin. Kopsnęło mnie pod tym względem trzy lata wstecz, ale nie jest to jakaś ogromna tragedia – oczekiwałem, że stanie się to sporo wcześniej, a poza tym i tak wyniki mogę porównywać tylko wsobnie.

2021 goodreads

Kliknij obrazek, aby zobaczyć cyferki

Gdy jednak już do czytania zasiadłem, nie brakło zaczytań, zachwytów i wrażeń ogólnie pozytywnych. Szczegóły macie pod spodem, a ja dodam tylko, że zadowolony jestem ze zróżnicowania. Było nieco literatury faktu (i współpracy z Czarnym zakończenie), ciut rozkmin krytycznych, minipowieści w Polsce jeszcze nie wydane, opowiadania, kontynuowane cykle… Choć widzę, że było nieco mało książek napisanych przez kobiety, ale może uda się na tym popracować. Będzie to w pełni możliwe z tego samego powodu, z którego nie martwi mnie wielce odgórny finał współpracy z wydawnictwem z Wołowca, a mianowicie przejściem Pożeracza na tryb bez egzemplarzy recenzenckich. O tym jednak więcej przy okazji (nie)postanowień.

▂▃▅▇█▓▒░░▒▓█▇▅▃▂

ORDER ZMIERZCHAJĄCEGO ZACHODU

Larry McMurtry

podsumowanie roku 2020 laredo

ULICE LAREDO

Jeśli Pożeracz czyta McMurtry’ego, McMurtry znajduje się w podsumowaniu. Podsumowanie roku 2021 nie mogło się więc obejść bez Ulic Laredo. Amerykanin kunsztownie snuje swą opowieść odbrązawiającą westernowe mity, pokazującą siłę kobiet oraz bólu. Te powracające wyróżnienia można także uznać za pochwałę dla wydawnictwa Vesper, które z dbałością wydaje kolejne tomy prozy McMurtry’ego. Posłowie Michała Stanka, świetne tłumaczenie Michała Kłobukowskiego i wysokiej jakości oprawa to zdecydowanie wartości dodane.

DYPLOM DOSKONAŁEGO DEBIUTU

Wydawnictwo Drzazgi

drzazgi logo podsumowanie roku 2020

Wydawnicza branża przesycona jest tonami wydawanej makulatury o miałkiej jakości, a wszystkim rządzą duzi gracze i krzykliwy marketing, więc tym bardziej warto zwracać uwagę na nowe, wartościowe inicjatywy. Zrodzone w pięknych odmętach Borów Tucholskich wydawnictwo Drzazgi na pewno do takich należy. Warto tu przede wszystkim zwrócić uwagę na bliskie pożeraczowemu sercu zróżnicowanie literackie: wznowienie kobiecego głosu w literaturze chłopskiej, zbiorcze wydanie ważnej surrealistki, wartościowy debiut z trudnym tematem się mierzący oraz non-fiction akademicko na zwierzętach skupione. Ciekaw niezmiernie jestem, co szykują na ten rok.

LAUR(Y) NAUKOWEGO FANTAZJOWANIA

Magdalena Salik & Michał Cetnarowski

powergraph płomień gnoza

PŁOMIEŃ & GNOZA

Podsumowanie roku 2021 bez Powergraphu? Nie ma szans. Tylko raz w tych rocznych raportach ich zabrakło. W roku minionym jednymi z najbardziej udanych lektur były widoczne powyżej Płomień oraz Gnoza. Dwie powieści science fiction na pozór mocno od siebie różne, lecz jednocześnie podobne w jakości, wymaganym od czytelnika skupieniu oraz językowej sprawności. Nie jestem znany ze swych profetycznych zdolności, ale przewiduję i tak, że i w roku 2022 Kosikowie ukontentują swych czytelników.

ODZNAKA DBAŁEGO CZARODZIEJA

David Mitchell

tysiąc jesieni podsumowanie roku 2020

TysiĄC Jesieni JACOBA DE ZOETA

Jakoś tak się złożyło, że poprzednie laury przyznawane były za rok poprzedni, ale przecież Pożeracz nie tylko nowościami (choćby i niszowymi) się żywi. W dodatku książkę Mitchella wyłowiłem kilka lat temu z marketowego kosza z przecenami i długo czekała na swą kolej. Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta to książka inna od pozostałych znany mi Anglika, ale zdecydowanie nie gorsza. Szczegółowa, pięknie odmalowana i historycznie dbała opowieść o naiwności i innych ludzkich przywarach oczarowała mnie. Mógłbym nawet zaryzykować stwierdzenie, że mógłbym ją stawiać za wzór powieści historycznej.

ZBIÓR NAD ZBIORY

Alistair MacLeod

utracony dar podsumowanie roku 2020

UTRACONY DAR SŁONEJ KRWI

Książkowo podsumowanie roku 2021 zamyka kolejny wyczekujący półkownik. Utracony dar słonej krwi nabyłem w jednym z dawnych pakietów ArtRage i kazałem mu czekać aż do zeszłego roku. Gdy w końcu dałem Alistairowi MacLeodowi szansę, zabrał mnie na kunsztownie opisaną podróż do Nowej Szkocji i Nowej Fundlandii wraz z sugestywnie odmalowanymi postaciami, ważkimi obserwacjami i surowym pięknem. Powtórzę górnolotne stwierdzenie z recenzji, ale autorowi udaje się momentami uchwycić istotą człowieczeństwa.

DZIADOWSKI DZBAN

Barbara Nowak

barbara nowak

Znów nosiłem się z zamiarem porzucenia wszelkich politycznych treści (choć, jak przecież śpiewają Skunk Anansie: „everything is fucking political”), lecz pokusę nie do oparcia zafundowała mi Barbara Nowak, niesławna pani kurator. Wydawać by się mogło, że tak umotywowana politycznie przez partię stawiającą się w opozycji do PRL-u i edukacją się zajmującą osoba powinna wyłapać kontekst historyczny apelu o bojkotowanie akurat Dziadów… Wiem, wiem: spodziewam się zbyt wiele. Jednak gdyby ktoś w jakiejkolwiek powieści opisał taką postać oraz/lub sytuację, posądzony zostałby o grubą przesadę. Jednak, jak to często bywa, to życie jest najdoskonalszą tragikomedią.

▂▃▅▇█▓▒░░▒▓█▇▅▃▂

And that’s all folks… Choć tak w zasadzie jeszcze nie wszystko, gdyż za dni kilka uraczę Was jeszcze mymi (nie)postanowieniami. Przyznam też na koniec, że pisanie tych podsumowań ma chyba działanie katartyczne: przystępowałem do pisania mocno zasępiony, a na koniec nastawienie me jakby poprawie uległo. Pewnie rok 2022 szybko sprowadzi mnie nazad do parteru, ale póki co chwilo trwaj. Teraz pora na Was i Wasze wnioski, rozrachunki i wspominki.

islandia morze mrok

Unsplash / Jeremy Bishop

Czas jakby stanął w miejscu. A taki stojący czas długo może czekać. Według mnie przez człowieka przepływa kilka czasów jednocześnie, a każdy płynie swoją prędkością. Jeden niczym, rwący, górski potok, że nie da nam się nawet za siebie obejrzeć, aż trudno uwierzyć, że tak szybko, inny jakby płynął i nie płynął, wije się niczym przez rozległą równinę, stoimy na jego brzegu i wydaje się nam się, że i on przystanął, ale niechby na jego powierzchni pojawił się listek. a widzimy że płynie. Jest i taki czas, który płynie, jakby się wspinał pod górę, niekiedy przystaje, cofa się i broni, żeby nie upłynąć.

[Wiesław Myśliwski, Ostatnie rozdanie]

 

Poprzedni

Dynamicznie cyniczny duet, czyli „Gideon z Dziewiątego” Tamysn Muir

Następne

Recenzencka re(w/z)olucja, czyli (nie)postanowienia na rok 2022

14 komentarzy

  1. Najlepszego w Nowym Roku! Oby ten był czytelniczo taki, jaki sobie wymarzysz 🙂

    A co do p. Nowak to warto zauważyć pozytywny aspekt całej tej aferki – pani kurator sprawiła, że „Dziady” wróciły na tapetę, no i pozwoliła zapełnić seanse do ostatniego miejsca. Chociaż jest i ciemna strona, bowiem Teatr Słowackiego, wbrew wcześniejszym zapewnieniom (wg dyrektora tejże instytucji) ze strony Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, nie będzie sceną narodową – taka forma współpracy to oczywiście forma wsparcia finansowego, jakże potrzebnego w tych zwichrowanych, pandemicznych czasach.

    • pozeracz

      Oby z Twoim było tak samo.

      A mój wpis chyba klątwę na panią Nowak sprowadził, bo wygląda na to, że wpadła właśnie w tarapaty.

      • Tyle, że kobiecina dość szybko się pokajała, przyznając niejako do błędu. Zobaczymy czy to wystarczy, by utrzymać stołek.

  2. awita

    Cieszę się, że wśród wyróżnionych przez Ciebie książek są: Larry McMurtry, David Mitchell i Alister McLeod. Bardzo lubię twórczość tych panów i te konkretne książki.
    Życzę wszystkim nam, aby w Nowym Roku demony bezsilności wreszcie z nas opadły i abyśmy przetrwać i wyzwolić się mogli również dzięki dobrym książkom.

    • pozeracz

      Książki zdecydowanie pomagają, choć chyba nigdy nie wystarczą same w sobie. Demony przegnanymi niech będą, zdecydowanie i na długo.

  3. „(…) liczba przeczytanych książek mimo wszystko odzwierciedla do pewnego stopnia mój stan psychiczny (…)” – u mnie tak samo.

    Życzę, by nowy rok był owocny, inspirujący i pomyślny (nie tylko) literacko!

    • pozeracz

      Życzę tego samego… Dobrych lektur, czasu na refleksję po nich i może nawet jeszcze ktosiów do ich wspólnego rozważania.

  4. Pogodniejszego 2020 roku

  5. McMurtry, Mitchell, MacLeod – znamy, cenimy 🙂 Poczytalności w nowym roku 😉

    • pozeracz

      Widzę, że trójka MMM zdecydowanie do lubianych należy. Będzie ich na pewno na blogu więcej.

  6. łowczyni słów

    Na początek mała korekta- powinno być: „Jeśli Pożeracz czyta McMurtry’ego, McMurtry drży”.
    Uważam że słusznie rezygnujesz z egzemplarzy recenzenckich, jeżeli z czytania nagle robi się lista pozycji do odfajkowania, nic dziwnego że w końcu brakuje mocy. Literatura to rasowa acz kapryśna „klacz”, nie lubi kiedy wodzić ją za uzdę 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén